Motoryzacja i elektromobilność

Motokoc i motomufki – sposób na mróz

To prawdziwie genialne rozwiązanie dla fanów skuterów: motokoc, czyli specjalna płachta na nogi i motomufki – przypominające rękawice kuchenne nakładki na kierownicę, które chronią dłonie przed zimnem i deszczem. Aż trudno uwierzyć, że te dwa akcesoria drastycznie poprawiają komfort jazdy na skuterze, gdy jest chłodno lub gdy pada deszcz.

Pogoda znów robi wszystkim psikusa. W Polsce wciąż utrzymują się temperatury wczesnowiosenne, z kolei w Stanach nadeszły mrozy, jakich nie widziano od kilkudziesięciu lat. Polscy fani motocykli i skuterów (jak ja) korzystają więc z dodatnich temperatur i wydłużają sezon „skuterowy” o miesiące, które w poprzednich latach wymagały garażowania jednośladu. O ile jednak jazda na skuterze w temperaturach powyżej dziesięciu stopni Celsjusza jest miła i przyjemna, to przy kilku stopniach już zdecydowanie mniej. A gdy przyjdzie nam ochota na przejażdżkę przy zerowej temperaturze, może się to skończyć niemal odmrożeniem palców dłoni czy wręcz całych nóg. Jest jednak na to sposób – to tzw. motokoce i motomufki. Udało mi się wypożyczyć takie gadżety od polskiego importera firmy Tucano Urbano.

Zacznę od motomufek zwanych też po prostu „mufkami”. Ta zabawna nazwa bierze się od niemieckiego słowa Muffe i oznacza specjalną „rurę” (lub „tunel”, jak kto woli) wykonaną z ciepłego materiału, w której chowa się dłonie, by ochronić je przed zimnem. Mufki swój rozkwit przeżywały w XVIII wieku (jak twierdzi Wikipedia). Nazwę po uzupełnieniu o przedrostek „moto” zaanektowano na potrzeby specjalnych rękawic mających chronić dłonie motocyklistów.

W rękawicach kuchennych na miasto

Motomufki montowane są na stałe do kierownicy skutera lub motocykla. Przypominają swoim kształtem i materiałem rękawice kuchenne – takie, którymi chwytamy gorące pokrywki od garnków. Wykonane są z neoprenu, czyli specjalnego materiału, który nie przepuszcza wody i deszczu (stosowany jest też do produkcji m.in. kombinezonów dla płetwonurków). Rękawice mają trzy otwory – największy, do którego wkładamy dłonie i dwa mniejsze, w które wpychamy manetkę i klamkę hamulca podczas montażu. Dzięki czemu po umieszczeniu dłoni w rękawicy, manetka i klamka również znajdują się we wnętrzu mufki.

Motomufki Tucano Urbano

Przełączniki takie jak przełącznik kierunkowskazów, klaksonu czy świateł, obsługiwanych kciukiem, nadal są „poza” rękawicą. Producenci motomufki przewidzieli jednak, że konieczny będzie łatwy dostęp do wspomnianych przycisków, więc w rękawicach są też specjalne „kieszonki” na kciuk, dzięki którym wciąż mamy dostęp do ważnych „pstryczków”. Co prawda motomufka nieco utrudnia ich obsługę, ale na szczęście nie uniemożliwia.

Motomufki Tucano Urbano

A co motomufki tak naprawdę dają? Przede wszystkim chronią dłonie przed wiatrem i deszczem podczas jazdy. Każdy, kto jeździł na skuterze (czy motocyklu) w niskich temperaturach, w cienkich rękawicach motocyklowych (a tym bardziej bez) na pewno nie raz prawie odmroził sobie palce. O ile podczas postoju w dłonie nie jest tak bardzo zimno, to już podczas jazdy z prędkościami powyżej 30-40 km/h wiatr dmuchający w dłonie naprawdę skutecznie mrozi skuterzystom (i motocyklistom) palce.

Gdy zamontowałem motomufki w skuterze i wyruszyłem w miasto (w temperaturze ok. +3 st. C), okazało się, że wreszcie w dłonie jest mi naprawdę ciepło. Nie czułem w ogóle pędu powietrza. Nawet dla testu zdjąłem moje motocyklowe rękawice zupełnie i chwyciłem za manetki gołymi dłońmi. Nadal było mi ciepło, chociaż pewnym dyskomfortem było hamowanie – metalowe klamki hamulca, choć schowane w mufkach, były lodowate i nieprzyjemne w dotyku. Dlatego zdecydowałem się jeździć nadal w rękawiczkach. Dzięki mufkom komfort jazdy ogromnie mi się poprawił.

Motomufki to wydatek niecałych 200 złotych. Rękawice powinny bez problemu pasować do większości skuterów na rynku. Ich budowa jest dość uniwersalna. Zamontowałem je na trzech pojazdach – dwóch skuterach (Sym X’Pro 50, Zipp Quantum R) oraz motocyklu (Sym Wolf SB250Ni). We wszystkich przypadkach efekt był ten sam – w końcu przestały mi marznąć dłonie i jazda nawet przy temperaturach na poziomie 0 st. C przestała być straszna dla moich palców.

Gdy marzną nogi

Kolejnym etapem przygotowania mojego skutera do jazdy w niesprzyjających warunkach był montaż motokoca, Tucano Urbano Termoscud (z włoskiego, „tarcza termiczna”). To specjalna „płachta” (lub „fartuch”), którą przykrywamy nogi oraz część torsu, i która chroni przed deszczem i wiatrem.

Motokoc i motomufki na skuterze Sym X'Pro 50

Niestety z motokocem jest już pewien problem – aby ochrona nóg była skuteczna, motokoc musi być ściśle dopasowany do skutera. A że skutery różnią się od siebie konstrukcją, więc i same motokoce też są różne. W najlepszej sytuacji są właściciele skuterów Vespa, bo firma Tucano Urbano ma odpowiednie motokoce przystosowane do wszystkich pojazdów tej marki. Gorzej w przypadku innych marek, zwłaszcza skuterów chińskich. Tych jest ogromny wybór o przeróżnych kształtach i trzeba się mocno nagimnastykować, żeby dopasować motokoc do konkretnego modelu. Aby ułatwić ten proces, na stronie internetowej motokoce.pl umieszczono specjalny konfigurator, który umożliwia dopasowanie konkretnego modelu motokoca Tucano Urbano do wybranych modeli skuterów. Konfigurator rozpoznaje kilkadziesiąt popularnych pojazdów. Niestety obu, którymi dysponowałem podczas testów, czyli tajwański Sym X’Pro 50 oraz polski (a tak naprawdę chiński) Zipp Quantum R nie było na liście. Był za to Sym MaxSym 400i, którego jakiś czas temu recenzowałem na blogu.

Pani Magda z firmy Motokoce.pl (pozdrawiam!) porównując moje skutery do tych, które są „obsługiwane” wybrała dla mnie taki model motokoca, który powinien – teoretycznie – pasować. Dostałem do testów koc o oznaczeniu R017.

Sym X'Pro 50, motomufki i motokoc

Montaż motokoca zajmuje dosłownie kilka minut. Trzeba nim „objąć” kolumnę kierownicy, u góry zapiąć jeden szeroki pasek z rzepem, u dołu przymocować kilka pasków z plastikowymi haczykami. Na końcu trzeba napompować specjalne dwie „kieszenie” po bokach motokoca (wystarczy dmuchnąć w rurkę zaledwie 2-3 razy, aby się napełniły) i tyle.

Dwa słowa o pompowanych kieszeniach. Producent nazwał je skrótem S.G.A.S., i nawet przygotował specjalne logo, co zapewne miało budzić pozytywne skojarzenia analogicznie do systemów ABS czy ESP znanych z samochodów. S.G.A.S. nie jest jednak systemem dbającym o bezpieczeństwo (a bynajmniej nie bezpośrednio), a jedynie zapobiega „łopotaniu” boków motokoca przy szybszej jeździe. S.G.A.S. to skrót od „Sistema Gonfiabile Antisventolio”, czyli „nadmuchiwany system przeciwwiatrowy”.

Motokoc Tucano Urbano

Najważniejsze, by przy montażu motokoca nie zasłonić przednich reflektorów i kierunkowskazów, czym może się skończyć próba instalacji koca niekompatybilnego z naszym skuterem. W przypadku moich pojazdów musiałem dokonać pewnych poprawek, bo w skuterze Sym pod kocem chowały się „kierunki”, a w Zippie po części zakrywane były przednie lampy, ale udało mi się w końcu uzyskać zamierzony efekt.

Nie zawsze pasuje

By motokoc faktycznie chronił nogi (głównie kolana i uda) przed wiatrem, musi szczelnie przylegać po bokach kolumny kierownicy. Skuter Sym X’Pro 50 miał od spodu specjalne zaczepy do motokocy, co znacznie ułatwiło montaż. W Zippie zaczepów nie było, więc paski montażowe po prostu spiąłem poniżej reflektora – może nie jest idealnie, ale przynajmniej wiatr nie zawiewał mi podczas jazdy na nogi. 

W testowanym motokocu znalazł się specjalny otwór (z „przykrywką”), który umożliwiał dostanie się do stacyjki. W skuterze Sym otwór ten był trochę za bardzo z boku, więc umieszczenie kluczyka w stacyjce (a potem jeszcze przekręcenie go) było mocno utrudnione. 

Otwór z dostępem do stacyjki

W Zippie nie było w ogóle tego problemu – dziura na kluczyk znalazła się dokładnie na wysokości stacyjki.

Niestety w obu użytych przeze mnie skuterach wystąpił ten sam kłopot – koc był trochę za nisko w stosunku do moich kolan (choć nie jestem ponadprzeciętnie wysoki – mam niewiele ponad 1,80 m wzrostu), co powodowało lekki dyskomfort – trochę było mi „ciasno” pod kocem (zwłaszcza w Zippie). W dodatku w Zippie koc okazał się wyraźnie za krótki – nie okrywał mi całych nóg i powietrze wciąż zawiewało mi bokami – czułem je na łydkach. Najważniejsze jednak, że nie wiało w kolana.

Zipp Quantum R za duży?

Testowany przeze mnie motokoc chroni ponadto nie tylko nogi, ale też tułów. Jest na tyle długi, że sięga prawie do szyi. Ma nawet specjalny pasek, który zapina się z tyłu szyi – jak kuchenny fartuch. Pasek wyposażono w mechanizm odpinania się na wypadek wywrotki (tfu, tfu!), więc nie ma obawy, że linka urwie nam głowę 😉 Zapinanie paska było jednak dość kłopotliwe, a mechanizm „bezpieczeństwa” odpinał mi się sam, gdy za bardzo odchylałem się do tyłu, więc przez większość czasu rezygnowałem z tego rozwiązania. Koc naciągałem na tułów tylko wtedy, gdy czekała mnie dłuższa przejażdżka przy naprawdę niskich temperaturach.

Dodatkową funkcjonalnością „fartucha” zapinanego na szyi jest to, że gdy skuter zaparkujemy, można nim przykryć praktycznie całe siedzisko, a tym samym ochronić je przed deszczem. Gdy jednoślad stoi pod chmurką i przejdzie nad nim ulewa, nie trzeba będzie pół godziny poświęcić na wysuszenie siedzenia – odsuwamy „język” motokoca i siedzisko pod spodem jest suche. O ile oczywiście koc odpowiednio dopasujemy do skutera. W X’Pro zakrywał cały fotel, w Zippie nie sięgał już do siedziska pasażera.

Motokoc nie jest podgrzewany (pytało mnie o to wielu moich znajomych, którzy mnie widzieli na skuterze z motokocem). Od spodu ma jednak miłe w dotyku „futerko”. Jego głównym zadaniem jest nie przepuszczenie wiatru i deszczu, więc podczas jazdy nie powinniśmy w ogóle odczuć na nogach podmuchów.

Futerko od spodu

W garniaku na skuterze w zimie? Da się!

I faktycznie, gdy wybrałem się na przejażdżkę, w nogi było mi zupełnie ciepło! Nie czułem wiatru ani zimna. Uzyskany efekt naprawdę mnie miło zaskoczył, bo mogłem wsiąść na skuter nawet w temperaturach oscylujących wokół 0 st. C w zwykłych jeansach i po przejechaniu nawet kilkudziesięciu kilometrów nadal było mi ciepło w nogi. Wcześniej, gdy jeździłem bez motokoca, zakładałem aż trzy warstwy spodni – na gołe nogi spodnie termoaktywne (przypominają kalesony), na nie jeansy, a na nie z kolei jeszcze specjalne spodnie przeciw deszczowi i wiatrowi (mają od spodu membranę nie przepuszczającą powietrza i wody). A i tak nogi mi marzły – zwłaszcza uda i kolana. Dodatkowo marzły mi stopy, gdy jechałem w butach „wyjściowych”. Problem po części rozwiązałem zmianą butów na górskie „trepy”, ale trochę głupio się czułem, gdy jechałem w takim obuwiu na spotkanie biznesowe czy konferencję prasową.

Motokoc Tucano Urbano i skuter Zipp Quantum R

Motokoc znacznie mi ułatwił życie. Mogłem wreszcie jeździć w pojedynczej parze spodni i butach wyjściowych. Gdybym miał udać się na spotkanie biznesowe w garniturze (takowy zakładam niezwykle rzadko, więc testu praktycznego w końcu nie przeprowadziłem), też wiem, że bym nie zmarzł. Mroźna temperatura nie była dla mnie już żadnym problemem.

Czyli warto?

Zdecydowanie polecam oba opisane wyżej rozwiązania (motomufki i motokoce) wszystkim fanom jednośladów, bo dzięki nim naprawdę można wydłużyć sezon „skuterowy”. Motokoc kosztuje nieco ponad 400 złotych, więc dla posiadaczy tanich, chińskich skuterów może to być już znaczący wydatek (na tle wartości samego skutera), ale zapewniam, że warto.

O ile motomufki można brać „w ciemno”, o tyle przed zakupem motokoca trzeba się upewnić, że będzie pasował do posiadanego modelu skutera. Mnie udało się zainstalować koc na obu używanych przeze mnie skuterach (testowym Sym X’Pro 50 i moim prywatnym Zipp Quantum R), ale w obu przypadkach widać było pewne „niekompatybilności”.

Motokoc i Zipp Quantum R

Zaznaczę też, że testowałem tylko motokoc i mufki włoskiej firmy Tucano Urbano. To producent modnych akcesoriów dla motocyklistów (ma w swojej ofercie też odzież, a nawet kaski). Nie jest najtańszy. Jest też kilku innych producentów motokocy i motomufek (np. OJ Atmosfere Metropolitane), ale nie miałem możliwości ich wypróbować. Na pewno będą tańsze, ale czy równie dobrze wykonane? To już musielibyście sprawdzić sami.

Motokoc i motomufki otrzymałem do testów od motokoce.pl.

Dodaj komentarz