Dom i ogród

Robot koszący – jak działa i co musisz o nim wiedzieć

Roboty koszące, czyli samojezdne (automatyczne) kosiarki do trawy, szybko zyskują na popularności. Wciąż jeszcze wiele osób nie jest do nich przekonanych, głównie dlatego, że nie wszyscy właściciele ogrodów wiedzą, jak działa taki robot koszący, co robi z trawą i na co zwracać uwagę przy jego zakupie. Wyjaśniam te kwestie w poniższym artykule.

Materiał powstał we współpracy z firmą Stiga

Roboty koszące, albo inaczej – kosiarki samojezdne – swym wyglądem przypominają popularne roboty sprzątające, z tym że są od nich znacznie większe. Ich zadaniem jest automatyczne, całkowicie bezobsługowe koszenie trawnika. Robot koszący sam jeździ i kosi trawę, podczas gdy właściciel ogrodu może w tym samym czasie bujać się w hamaku i popijać mrożoną herbatę. To naprawdę genialne urządzenie, którego zalet nie da się przecenić. Na rynku jest dużo różnych modeli robotów koszących, a zainteresowani zakupem muszą mieć świadomość, na co zwracać uwagę i jak przygotować ogród do instalacji samojezdnej kosiarki.

Roboty koszące produkowane są już od ponad dwudziestu lat. Wciąż jest to jednak sprzęt stosunkowo mało popularny w Polsce. Głównie przez nadal dość niską świadomość istnienia takich urządzeń, ale niestety także ze względu na ich dość wysoką cenę, w porównaniu do standardowych kosiarek do trawy. Ale zapewniam, że warto w robota zainwestować, a jego zakup dość szybko się zwróci.

Czym jest robot koszący?

Robot koszący nie przypomina tradycyjnej kosiarki do trawy. Bliżej mu do robotów sprzątających typu iRobot Roomba. Roboty koszące są jednak dużo większe. Często ważą kilkanaście, a nawet ponad 20 kilogramów. Wyposażone są najczęściej w dwa koła napędowe z tyłu (każde ma niezależny napęd) i pojedyncze lub dwa swobodnie obracające się kółka z przodu.

Od spodu robota znajduje się element tnący trawę. Tu producenci stosują dwa rozwiązania. Pierwszy to tarcza tnąca, przypominająca wyglądem tarczę montowaną w spalinowych kosach do trawy. Najczęściej tarcza ma trzy lub cztery ramiona. Są na rynku roboty przeznaczone do bardzo dużych trawników (np. na polach golfowych), które mają nawet dwie lub trzy tarcze.

Czteroramienna tarcza tnąca w robocie Stiga Autoclip M7

Drugie rozwiązanie to specjalne nożyki tnące przypominające żyletki, przymocowane do obracającego się talerza. Niektórzy producenci, jak Stiga, stosują oba rozwiązania – w starszych modelach robotów tarczę tnącą, w nowszych – nożyki.

Przypominające żyletki nożyki tnące w robocie Stiga serii G

Z wierzchu robota umieszczony jest najczęściej panel sterujący – może to być zestaw przycisków, w wyższych modelach uzupełniony o wyświetlacz LCD (w najwyższych modelach kolorowy i dotykowy).

Niemal wszystkie roboty koszące na rynku to urządzenia elektryczne. Mają wbudowany pojemny akumulator (w najtańszych robotach ołowiowo-kwasowy, w tych bardziej zaawansowanych litowo-jonowy (Li-Ion) lub litowo-żelazowo-fosforanowy (LiFePO4). Z akumulatora zasilany jest zarówno silnik elektryczny z nożem tnącym, jak i silniki napędzające koła robota. Są też roboty z silnikiem spalinowym, ale to najczęściej urządzenia przemysłowe, nie do stosowania w domowych ogrodach.

Co robot koszący robi z trawą?

Robot koszący samodzielnie jeździ po trawniku i ścina trawę. W odróżnieniu od tradycyjnych kosiarek, nie zbiera jej w koszu. Bardzo ostre noże drobniutko siekają źdźbła trawy, które w postaci drobniutkich ścinków z powrotem spadają na ziemię – jest to tzw. proces mulczowania. Drobiny trawy są tak małe, że nie tworzą warstwy tzw. filcu, a szybko się rozkładają, zasilając jednocześnie trawę w cenne składniki odżywcze. Redukuje to konieczność częstego nawożenia trawy, bo część wartościowych związków (jak zawarty w źdźbłach trawy azot) wracają z powrotem do systemu korzeniowego. Mulczowanie pomaga także zachować pierwotny skład gatunkowy trawy i zapobiega rozwojowi chwastów. Co więcej, trawa w ponad 80% składa się z wody, więc ścinki nawadniają glebę i pozwalają na ograniczenie podlewania trawnika.

Ponieważ robot koszący kosi codziennie (lub prawie codziennie), ścina bardzo krótkie fragmenty źdźbeł trawy rzędu jednego milimetra. W efekcie trawnik jest zawsze krótko przystrzyżony, trawa się zagęszcza, a często przycinane chwasty umierają.

Nie powinno się redukować częstotliwości pracy robota do np. jednego dnia w tygodniu lub rzadziej, ponieważ kosiarka ścinać będzie wówczas za długie fragmenty trawy, a ta może utworzyć na glebie warstwę filcu. Filc utrudnia wzrost trawy, a jedynym skutecznym sposobem pozbycia się go jest wertykulacja trawnika.

Jak działa robot koszący?

Skąd robot wie, co powinien kosić, a co omijać (np. rabaty z kwiatami)? Roboty koszące nie mają wbudowanych kamer ani żadnych czujników, którymi byłyby w stanie rozpoznać trawę lub rozróżniać poszczególne rośliny.

Stosowane rozwiązanie jest jednak zaskakująco proste. W zdecydowanej większości robotów zastosowany jest system wytyczania obszaru do koszenia. Wyznacza się go przy pomocy cienkiego przewodu elektrycznego, zwanego obwodowym lub ograniczającym, który układa się na trawie i mocuje do gruntu plastikowymi kołkami. Przewód tworzy obieg zamknięty, a jego początek i koniec podłączone są do stacji dokującej, w której robot ładuje swój akumulator.

Gdy robot kosi trawę, w przewodzie płynie prąd o niewielkim napięciu i natężeniu (o mocy rzędu kilku watów – taki prąd jest zupełnie nieszkodliwy dla człowieka). Od spodu, za przednim zderzakiem, robot ma specjalny czujnik, którym wykrywa pole elektromagnetyczne, które wytwarza się wokół przewodu obwodowego. Gdy kosiarka najedzie na przewód, zatrzymuje się, obraca tyłem (lub bokiem) do przewodu i wraca z powrotem w głąb trawnika.

Przewód ograniczający to bariera, które robot nie przekracza

Przewód stanowi więc dla robota granicę, której ten nie przekracza. Ale co więcej – ponieważ kabel zawsze prowadzi do stacji dokującej, robot wykorzystuje go także do tego, by do niej trafić, gdy rozładowuje mu się akumulator. W tej sytuacji nie jeździ po omacku, tylko po dojechaniu do przewodu rozpoczyna podróż wzdłuż niego, aż dojedzie do stacji.

Przewodem należy zaznaczyć cały obszar do koszenia. Przewodem obwodowym odgradzamy też przed robotem wszystkie obszary, do których robot nie powinien mieć dostępy: rabaty kwiatowe, delikatne rośliny czy np. plac zabaw dla dzieci. W tym celu wykonuje się tzw. wyspy – przewodem otacza się np. klomby czy rabaty, jak na zdjęciu poniżej.

Wyspa wokół rabaty utworzona z przewodu ograniczającego

Nie wszystkie obiekty trzeba odgradzać od robota przewodem. Roboty najczęściej wyposażone są z przodu w „zderzak”, którym wykrywają przeszkody na swojej drodze – drzewa, murki czy cokoły budynku. Gdy robot napotka na swojej drodze taką przeszkodę, lekko w nią uderzy, po czym zatrzyma się i zmieni kierunek jazdy.

Pni dużych drzew nie trzeba otaczać przewodem ograniczającym, jednak w przypadku drobnych krzewów jest to konieczne, ponieważ będą za delikatne, by robot był w stanie wykryć je przy pomocy zderzaka.

Instalacja przewodu ograniczającego

Układanie przewodu to jedyna czasochłonna, acz jednorazowa czynność instalacyjna. Polega na ułożeniu przewodu ograniczającego na trawie, najczęściej w odległości 20-30 cm od krawędzi trawnika. Robot najczęściej przekracza przewód właśnie na 15-20 cm, dlatego przewód musi być nieco odsunięty od krawędzi (oraz ścian budynków).

Aby przewód pozostał na swoim miejscu, mocuje się go do gruntu przy pomocy plastikowych kołków, które wbija się co kilkadziesiąt centymetrów – tak, aby przewód możliwie mocno przylegał do podłoża (w przeciwnym wypadku robot mógłby go przeciąć swoimi nożami).

Przewód ograniczający mocuje się do gruntu przy pomocy plastikowych kołków

Wytyczenie obszaru o powierzchni około tysiąca metrów kwadratowych, w obrębie którego znalazły się takie „przeszkody” jak rabaty, piaskownica, ognisko i drobne rośliny zajmuje około trzech godzin.

Instalacja przewodu jest prosta i poradzi sobie z nią każdy (nie trzeba wzywać specjalisty). Jedyne, o czym należy pamiętać, to aby utrzymywać odpowiednią odległość przewodu od ścian budynku czy rabat ogrodowych – tak by robot mógł ten przewód minimalnie przekroczyć i skosić jak największy obszar trawnika.

Możliwe jest też zakopanie przewodu na głębokość 5-7 cm. Sensor robota jest na tyle czuły, że wykryje sygnał nawet z zakopanego przewodu. Ręczne zakopanie to jednak bardzo czasochłonna czynność. Firmy handlujące robotami oferują jednak usługę zakopywania przewodu przy pomocy specjalnej maszyny, przypominającej skrzyżowanie glebogryzarki i wielkiej maszyny do szycia. Koszt takiej instalacji to najczęściej kilkaset złotych.

Roboty koszące bez przewodu ograniczającego

Powoli w sprzedaży pojawiają się najnowsze modele robotów koszących, które nie potrzebują przewodu obwodowego (np. Stiga A). Roboty te wykorzystują oczywiście nawigację satelitarną, ale ze względu na to, że sam system GPS daje zbyt niską precyzję, wspomagają się lokalnymi nadajnikami, które zainstalować można np. na dachu budynku. O takich robotach przygotuję odrębny artykuł!

Jakiego robota koszącego kupić?

Gdy zdecydujesz się na zakup robota koszącego, podstawowym kryterium wyboru będzie obszar Twojego trawnika. Poszczególne modele robotów przeznaczone są do trawników o różnym areale. Najprostsze kosiarki samojezdne potrafią skosić niewielki trawnik o powierzchni 200-300 m2, ale te większe bez problemu radzą sobie z trawnikami na poziomie kilku, a nawet kilkunastu tysięcy metrów kwadratowych.

Bardziej zaawansowane roboty koszące mogą być programowane i sterowane z poziomu smartfona, z którym robot łączy się w technologii Bluetooth lub GSM. Najlepsze roboty są też wyposażone w moduł GPS, który umożliwia śledzenie dokładnej pozycji robota.

Najnowocześniejsze roboty nie potrzebują już przewodu ograniczającego, ale to już sprzęt dla bardziej zamożnej klienteli. Najprostszy model przeznaczony do koszenia trawników o powierzchni do 1500 m2 kosztuje ponad 14 tys. złotych, a odmiana do jeszcze większych trawników (nawet 5000 m2) to już koszt przeszło 27 tys. złotych.

Artykuł powstał we współpracy z firmą Stiga

Dodaj komentarz